aaa4 |
Wysłany: 12:23:04, 10 Maj 2017 Temat postu: las69 |
|
admann rozesmial sie i powiedzial:
-Wejdz.
Potezny mezczyzna siedzial na ziemi ze skrzyzowanymi po turecku nogami. Zawieszona na slupku namiotu lampa oswietlala rozlozona mape.
-Co tutaj mamy, compadre?
-Ogladam teren naszego jutrzejszego polowania. Zlokalizowalismy tu potwora... mniejszego od pozostalych. Dalej na poludnie od niego nie ma juz zadnego. Wrzucanie krwi, owczych wnetrznosci i kawalkow miesa grendeli do dwoch innych dziur z woda nie dalo zadnego rezultatu, ale tutaj mamy jednego. - Odwrocil sie w strone Carlosa, a jego wyszczerzone w usmiechu zeby blysnely biela. - Wiesz, co to znaczy?
-To znaczy, ze prawie skonczylismy.
-Tak, na Boga! - Cadmann walnal piescia w ziemie. - Cygaro?
Carlos w pierwszej chwili odmowil, ale potem skinal glowa.
-Nie wiedzialem nawet, ze palisz.
-Pozwalam sobie na to tylko w bardzo wyjatkowych sytuacjach, moj stary. - Wyjal dwa waskie cygara z plastykowego vacu activ warszawa pudeleczka i odcial ich konce. Zapalili i wciagneli dym, rozkoszujac sie jego slodkim aromatem.
-Pamietam, jak mniej wiecej szesc miesiecy temu zalowalem, ze nie przywiezlismy ze soba niedzwiedzi lub pedicure ursynów
gorskich lwow.
-No coz, twoje zyczenie sie spelnilo
-Taak, az w nadmiarze, cha cha... Bez obrazy. |
|